Zatoka Suma
„Zatoka Suma” to inspirowana japońską kulturą opowieść o kobietach. O tym jak wszyscy konstruujemy swoją tożsamość. O transgresjach, przekroczeniach i fetyszach. O wolności, którą odnajdujemy w autokreacji. O strachu i tajemniczym pięknie do którego dążymy – tłumaczy Agata Dyczko, reżyserka przedstawienia.
Punktem wyjścia w pracy nad spektaklem była książka „Pięć wcieleń kobiety w teatrze nō” Jadwigi Rodowicz.
Noh (nō) zapisuje się po japońsku w ten sposób: 能 – znak ten oznacza talent, dar, umiejętność; sugerując, że działania aktora nie są tylko rezultatem lat treningu i opanowania techniki, lecz także mają swoje źródło w talencie twórczym. Noh to trochę tajemna moc aktora, to utajone piękno. Jest widowiskiem pełnym symboli, wytwornym i umownym, z naciskiem na rytuał, z elementami “niewidzialnymi”, które widzowie dostrzegają poprzez wszechobecną aluzję oraz znaczenie przypisane do każdego ruchu i kroku aktora. Aktor-protagonista (shite) zawsze występuje w masce, która definiuje jego sceniczne ja: może to być maska demona, starej kobiety, śmiałego bohatera. Te wyrafinowane maski w teatrze Noh są zwykle bez ekspresji, co oznacza, że obowiązkiem aktora jest przekazywanie emocji poprzez ruchy ciała. Przecież radość i smutek można wyrazić za pomocą tej samej maski poprzez nieznaczną zmianę sposobu, w jaki cienie padają na jej rysy! Głębię uczucia wyraża ruch całego ciała, a nie tylko mimika twarzy, dlatego eliminując ruch twarzy niczego się w noh nie traci. Tradycyjnie, kobietom nie wolno było występować w przedstawieniach noh, stąd odtwórcami rol kobiecych byli mężczyźni. To, że uczucia kobiety i jej emocje interpretuje aktor-mężczyzna, w praktyce aktorskiej nie ma znaczenia. Maska kobiety jest wykładnikiem prawdy teatralnej, a do tego dochodzi specyficzny repertuar gestów i ruchów zarezerwowany tylko dla ról kobiecych. Jadwiga Rodowicz w „Pięciu wcieleniach kobiety w teatrze noh” przedstawia pięć sztuk, których bohaterkami są kobiety, lub gdzie historia opowiada przez kobiety te dramaty spaja. W układzie sztuk wybranym przez Rodowicz chodziło nie tyle o zachowanie kanonu, co o prześwietlenie rożnych podejść do tego, jak w japońskiej kulturze wojennej, mitologii i sztuce zmieniało się miejsce kobiety i tego miejsca temperatura. Kobieta może być przybyszem nie z tego świata – “aniołem” w niebiańskim kimonie, którego płeć nie jest jasno zdefiniowana. Bywa także młodą dziewczyną, impulsywną i niedojrzałą, często szaleńczo zakochaną. W innych przedstawieniach noh jest kobietą dojrzałą, której piękno swoje apogeum osiąga w żałobie i cierpieniu. Czwarte wcielenie to kobieta starsza, może to być poetka, może to być też czarownica, wreszcie – może być demonem z japońskich legend z silnym kobiecym pierwiastkiem. Co wynika z tych pięciu japońskich archetypów teatralnej kobiecości? Przede wszystkim to, że wykluczenie kobiet ze sceny nie powstrzymywało dramaturgów noh przed tworzeniem dramatów skupionych wokół postaci kobiecych. Obecnie role kobiece to artystyczny szczyt spektaklu noh, a wielu badaczy uważa, że to właśnie związek męskich i kobiecych elementów ludzkiego charakteru jest kluczowym elementem mistyki tych przedstawień. Wykonawcy dzisiaj swobodnie przełączają się między płciami, grając kobietę w pierwszym dramacie i w kolejnym przekształcając się w mężczyznę (tradycyjne przedstawienie noh obejmuje pięć dramatów) – lub, niczym duch kobiety ubranej w ubrania jej zmarłego męża w sztuce “Izutsu”, wchodzą na poziomy androginiczności. Poszukajcie tych archetypów w “Zatoce Suma”, i nie zapomnijcie, że noh to zawsze trochę mistycyzm z innego świata, gdzie muzyczność, emocje i ruch są ważniejsze niż wypowiadane słowa.