CZAS TRWANIA 60 min
Rekomendacja
wiekowa
od 13 lat

Zimniej niż tu

W najnowszych trendbookach dyktujących aktualne mody, schematy i patenty, jak zwykle nie ma ani słowa o śmierci. Jak więc wygląda ars moriendi XXI wieku? Czy wciąż charakteryzuje się niedomówieniem i estetycznym patosem? A może, podobnie jak inne dziedziny życia, została zdominowana przez aspekt użytkowy i czysty, ludzki pragmatyzm?

Brak aktualizacji, jednoznacznej instrukcji czy prostego wzoru pozostawia szerokie pole do popisu. W tym właśnie miejscu poznajemy bohaterów spektaklu „Zimniej niż tu”. Mira Markowska, pięćdziesięciokilkulatka umierająca na raka kości (w tej roli Jolanta Olszewska) funduje młodym córkom i mężowi gorzką lekcję odchodzenia doprawioną szczyptą czarnego humoru. Kobieta postanawia skrupulatnie zorganizować dzień swojego pożegnania: planuje pogrzebowy event, przymierza tekturową trumnę i wyprawia piknik w miejscu pochówku. Reakcja najbliższych? Między bohaterami panuje chłód znacznie dotkliwszy niż powiew nadchodzącej śmierci. Rodzina Markowskich udowadnia że nie ma prostej odpowiedzi na kwestie ostateczne, a drogi do zrozumienia mogą wyznaczać zaskakujący kierunek. Czy odejście Miry wprowadzi w oziębłe relacje trochę życia?

„Zimniej niż tu” (tytuł oryginalny „Colder than here”) to reżyserski debiut Aniki Idczak, laureatki pierwszej edycji konkursu Polowanie na motyle / edycja dramaturgiczno-reżyserska. Przedstawienie jest polską prapremierą sztuki brytyjskiej dramatopisarki Laury Wade. Prapremiera światowa sztuki miała miejsce w londyńskim Soho Theatre dnia 3 lutego 2005 roku.

Prawa autorskie do sztuki reprezentuje w Polsce Agencja ADiT Elżbieta Manthey.

(…) Reżyserując spektakl, Anika Idczak, ustawia aktorów frontalnie, to jest twarzą do publiczności. Nie jest to zabieg nowy, ale znaczący. Dzięki niemu bohaterowie unikają kontaktu wzrokowego, nawet jeśli między sobą prowadzą dialogi. To wyraz chłodu, jaki panuje w ich relacjach. Zarówno Mira, jak i jej mąż Alek, a także dwie córki – Nina i Małgosia, zadziwiająco rzadko rzucają okiem na rozmówcę. Ów brak umiejętności rozmawiania jest tu bardzo ważny, wyjątkowo czytelny i ostro uwypuklony. Sytuacja choroby i bliskiej śmierci zmusza całą czwórkę do nawiązywania kontaktu, do dawno zapomnianej konwersacji. Każde z nich żyje własnym życiem, ma grono przyjaciół, ulubionych kompozytorów i własne kłopoty. Czy w obliczu tragedii rodzina się zmieni? To byłoby zbyt ckliwe i nierealne. Choć w tle słychać śpiew ptaków, bzyczenie pszczół, a pod nogami bohaterów „zieleni się” sztuczna trawa (cóż za sielanka!), w ich domu jest zimno jak w grobowcu. I wcale nie dlatego, że boiler nie działa. Przecież boiler można naprawić i Alek z ogromną determinacją robi wszystko w tym kierunku, szuka specjalisty od kotłów grzewczych. Ale rak jest nienaprawialny, a koniec przewidywalny. I jak się z tym pogodzić? Jak pokonać strach przed nieuniknionym? Porządkując i wyrzucając przeterminowane przyprawy? Malując własną trumnę we wzorki? A może wyjściem jest szczerość, którą wybiera młodsza córka Nina, chora na bulimię? Jej ironia, cynizm, śmiech i wisielczy humor to też próba radzenia sobie z odchodzeniem najbliższej osoby (…).

„A w domu zimniej niż w grobowcu”
Anna Czajkowska
Teatr dla Was

Udostępnij: